Maramuresz to idealna propozycja dla ludzi, którzy cenią sobie folklor i tradycję. Drewniana architektura, ludowe stroje czy charakterystyczne monastyry ze strzelistymi wieżami – tam można je podziwiać w ich pierwotnej formie.
W każdym szanującym się rumuńskim mieście znajdziemy knajpę z tradycyjną kuchnią. Zaaranżowane są one z reguły w podobny sposób. Na ścianach prezentowane są stare naczynia, goście siedzą przy drewnianych ławach, a kelnerzy uwijają się przebrani w tradycyjne stroje. Zewsząd dobiega zaś tradycyjna ludowa muzyka. Kto nie zna, ten może posłuchać – na przykład dzięki internetowej wersji radia Someş.
Osoby, którym pasuje taka atmosfera, z pewnością odnajdą się w Maramuresz które jest swego rodzaju pierwowzorem dla rumuńskiej kultury ludowej. Ciężko to opisać, bo w Polsce nie jest raczej znane takie zjawisko. Historycznie jest to kraina leżąca po obu stronach Cisy – rumuńskiej i ukraińskiej. Nie wydaje mi się jednak, żeby za naszą wschodnią granicą tereny te aż tak mocno oddziaływały na kulturę całego kraju. A w Rumunii? Wystarczy wspomnieć, że monastyry wznoszone w tym regionie są kopiowane daleko poza jego granicami.
Co ciekawe, w samym Maramuresz także powstają nowe świątynie. Na przykład kompleks monastyrów w Bârsana, widoczny na zdjęciach poniżej. Mój największy podziw wzbudza zaś fakt, że wszystkie obiekty tego typu powstają tradycyjnymi metodami. Warto przyjrzeć się bliżej, aby zobaczyć z jakim kunsztem wykonywane są poszczególne elementy.
Do arcydzieł sztuki sakralnej śmiało można też zaliczyć lokalne cmentarze. A szczególnie jeden, mianowicie Wesoły Cmentarz (Cimitirul Vesel) w miejscowości Săpȃnƫa (uproszczona wymowa to Sepynca). Drewniane, malowane nagrobki od lat trzydziestych tworzył Stan Ioan Pătraș, a potem jego następca – Dumitru Pop Tincu.
Każdy z kilkuset nagrobków opowiada inną historię. Wiele z nich pokazuje historie związane z życiem pochowanych osób. Stąd przedstawienia gospodyń w kuchni, sadownika opryskującego drzewka, traktorzystów, policjantów, etc.
Wiele przedstawień jest jednak makabrycznych. Przedstawiają one bowiem okoliczności śmierci, które nie zawsze były przyjemne. I tak znaleźć można na Wesołym Cmentarzu ofiary wypadków samochodowych, utonięć, potrącenia przez pociąg i innych nagłych zdarzeń.
Wesoły Cmentarz jest z całą pewnością żelaznym punktem podczas każdej wycieczki w te strony. Warto jednak zwracać przyglądać się okolicznym zabudowaniom. Same chaty są z reguły skromne, lecz bardzo urokliwe. Dominują kilkuizbowe, drewniane parterowe budynki kryte charakterystycznym gontem (taki rodzaj drewnianej dachówki). W tamtejszych wsiach co chwilę można natknąć się też na przepięknie rzeźbione bramy.
W okolicy sporo jest pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych, w których można przenocować za niewielką opłatą. Warto skorzystać, żeby samemu przekonać się jak to wszystko wygląda.
Tego typu domostwa można też zobaczyć w większych miastach w różnego rodzaju skansenach. To jednak marny substytut, skoro w Maramuresz można doświadczyć tego, jak piękne drewniane wioski tętnią życiem.
Maramuresz, podobnie jak większa część Rumunii, to region górzysty. Miłośnicy pieszych wędrówek mają więc spory wybór tras. Polecić można zwłaszcza znajdujący się na wschodzie regionu Park Naturalny Gór Marmaroskich (Parcul Natural Munții Maramureșului – to odpowiednik naszych parków krajobrazowych). Warto zjechać z drogi krajowej nr 18 w wąską trasę o numerze 187. Prowadzi ona wąską doliną pomiędzy górskimi szczytami w samo jego serce.
Droga ciągnie się tam wzdłuż rzeki, a naokoło położone są bardzo rozległe osady. Ich granice wyznaczają zaś pobliskie górskie szczyty. Okolice są przepiękne, ale z własnego doświadczenia nie polecam wyjazdu zimą. Drogi są wtedy słabo przejezdne, a tym bardziej górskie szlaki. Cóż, przynajmniej mam powód aby tam wrócić gdy pogoda będzie bardziej dopisywać.